Cosik mnie podkusiło

Najpierw wyznanie. Kocham UBUNTU. Niestety bez wzajemności.

Cosik mnie podkusiło i z ciekawości po aktualizacji plików skorzystałem z możliwości zainstalowania „restricted drivers”. Wcześniej miałem działającego, dopieszczonego Beryla i rozdzielczość 1600 x 1200 na sterowniku ati. Teraz mam 1024 x 768, Beryl nie działa a w xorg.conf sterownik nie jest bynajmniej ati. Ot, przykrość. A taki ładny system miałem. I taki ubuntu. Widać nie jest taki ludzki wobec mnie jak się zapowiadał.

I znów czeka mnie procedura, której już z racji sklerozy nie pamiętam.

Ciekawość – pierwszy stopień do piekła.

Sprawiedliwość jest ślepa …

… i przejawia objawy demencji.

Miałem cos napisać o upośledzonej dziewczynce 7 lat molestowanej przez nauczyciela wf-u. Miałem, ale nie napisze. Parafrazując kwestię Foresta Gumpa: Czasami po prostu brakuje słów. Szczególnie po wypowiedzi biegłej psycholog: Upośledzone dziecko nie doznaje krzywdy.

Jak łatwo odmówić komuś człowieczeństwa.

Wiocha i magiel czyli wyznania porzuconej żony.

Marshall McLuhan miał rację. Świat staje się globalną wioską. W przypadku Polski to raczej wiocha. Albo jeszcze lepiej – magiel.

Bo oto spotyka sie dwóch panów przy kielichu. Zaczynają rozmawiać. Pierwszy – gospodarz, nalewa alkohol, prowadzi rozmowę, jest rozluźniony, bada swojego gościa, bawi się nim. Drugi, z syndromem odrzucenia, przepełniony goryczą i pretensjami do swych dawnych przyjaciół przypomina porzuconą żonę, która wylewa swoje żale do kobiet z którymi zdradzał ją były mąż. I obmawia, dyskredytuje, znajdując choć w ten sposób ukojenie dla swojego skrzywdzonego ego. „Bo to wszystko dziwki są” – zdaje się mówić.

Nie oceniam, czy opinie wyrażane przez gościa są prawdziwe. Nie osądzam charakteru i moralnych kwalifikacji Oleksego. Gdybym zaczął się nad tym zastanawiać stałbym się jednym z uczestników tego brudnego magla.

Problem leży gdzie indziej. Dlaczego tak niewiele osób zadaje sobie pytanie, czy etyczne jest publikowanie tego typu materiałów publicznie. Lewica wyraża swoje święte oburzenie postawą Oleksego. Bolą ich opinie starego towarzysza. Nikt nie burzy się, że tego materiały operacyjne trafiają z prokuratury do prasy, że Gudzowaty bez skrupułów poświęca starych kompanów tylko po to, żeby wkupić się w łaski obecnie panujących. Że prokuratura traktuje serwilistycznie swoje zadania rzucając prasie w najbardziej odpowiednim momencie tego typu kawałki. Czy to już jest norma, która nikogo nie mierzi?

Też tak chcę!

CSR – czyli Corporate Social Responsibility lub po naszemu Społeczna Odpowiedzialność Przedsiębiorstw to koncepcja według której przedsiębiorstwa w sposób dobrowolny uwzględniają wybrane interesy społeczne i interesy swoich pracowników. Prostymi słowy dbają o swoich pracowników i o otoczenie społeczne, czyli lokalne środowisko. Piękna idea, która zaczyna robić w świecie karierę. W Polsce chyba jeszcze długo na to będziemy czekać.

Dlaczego o tym piszę? Bo okazuje się, że trzeba sążnistych elaboratów, badań, dyskusji, mnóstwa zadrukowanego papieru i masy naukowców, żeby stwierdzić niesłychany fakt, że jak się zarabia to powinno się plonami choć w części podzielić z tymi, którzy na te plony pracują i z tymi którzy ponoszą pośrednio koszty działania firm. Eureka!

A mnie wydawało się to takie oczywiste. Dziwne.

Tym bardziej, kiedy patrzy się na filmik o tym jak troszczy się o swoich pracowników amerykański Google.

Też tak chcę!!!

Witaj świecie!

No i zacząłem blogować. Sam się trochę dziwię, choć patrząc wstecz wszystko wskazywało, że kiedyś zacznę. Kolega mój, Krytyczny niejaki, pisze już od pewnego czasu i gdzieś w zakamarkach mej świadomości turlał się maleńki groszek z napisem „Weź i spróbuj”. Z czasem zacząłem podejrzewać, że to nie groszek lecz ziarno fasoli i to na dodatek czarodziejskiej, które rosło, rosło i w końcu mam czego chciałem. Krytyczny zresztą przyczynił się nie tylko do spotęgowania mojej chęci ale także ostatecznie do założenia konta na wordpresie. Dzięki Stary!